Większość naszych spotkań nie jest widowiskowa. Ot tak – spotykają się znajomi, dzieci się bawią i psocą – dorośli rozmawiają i cieszą. Jesteśmy rodzicami jak inni.
Ale raz do roku postanowiliśmy robić coś dużego. Pomysł przyszedł do nas sam – dostaliśmy zaroszenie od Agnieszki do schroniska Przysłop na Baraniej Górze. Góry to ukochane miejsce wielu rodziców, ale też niedostępne dla naszych dzieci – takie mieliśmy pierwsze skojarzenia. I to był najważniejszy powód, żeby sprawdzić. Bo nie lubimy czuć się ograniczeni. Z takimi stereotypami w naszych i innych głowach walczymy. Mogliśmy spróbować dzięki Fundacji Bankowej im. dr. Mariana Kantona.
więcej o tym ➡️ Wyprawa w góry – jak to się zaczęło
Okazało się że bardzo wielu Niewidzialnych chciało się sprawdzić z nami. Ostatecznie wybrało się blisko 40 osób. Wczesnym rankiem wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy…